O co chodzi z deadnamingiem i jak pisać o osobach transpłciowych z szacunkiem

Autorstwo: Lusiferi Morgan, Emilia Wiśniewska

Publikujemy zaktualizowany i uzupełniony artykuł by był bardziej dostępny - bardzo miło nam będzie, jeśli będziecie go używać jako podparcia merytorycznego w dyskusjach lub we własnej działalności publicystycznej. Udostępniajcie i niech każdy otrzyma pełen szacunek dla swojej tożsamości płciowej w mediach, nie tylko internetowych.

“Kto kryje się za skrótem LGBT+? Praktyczna wiedza dla niewtajemniczonych”

Link do artykułu na portalu Kobieta.onet.pl pt. “Kto kryje się za skrótem LGBT+? Praktyczna wiedza dla niewtajemniczonych”. Jest to tekst, który powstał z naszą konsultacją merytoryczną i który jest dobrym przykładem tego, jak media mogą odnaleźć się w opowiadaniu o transpłciowości i osobach transpłciowych.

Dla wszelkich mediów, włączając media, jakimi są internet i portale społecznościowe, temat transpłciowości to wciąż pewnego rodzaju kontrowersja. W wielu osobach budzi wielkie emocje, dlatego tak ważne jest dobieranie odpowiednich słów, gdy piszemy o historiach osób transpłciowych. Podobnie istotną kwestią jest tzw. deadnaming czyli używanie starych danych (sprzed korekty płci) osoby transpłciowej. Są to tematy wymagające otwartości i wrażliwości, dlatego należy zachować pewną empatię i takt, pomimo że wiele osób publicznych, będących również osobami transpłciowymi nie ma osobistych obiekcji co do używania pewnych określeń i dead name’u. Ma to jednak duże znaczenie dla naszej społeczności i wizerunku osób transpłciowych w mediach.

"URODZIŁ SIĘ JAKO ANNA NOWAK" - DEAD NAME

Każda z osób transpłciowych posiada tzw. dead name. Jest to zestaw danych, które zostały nadane przy urodzeniu, a więc przed wykształceniem się w pełni tożsamości osoby, zupełnie bez możliwości jej udziału w podjęciu decyzji. Z jednej strony jest to oczywiste, że osoby obecne przy narodzinach osoby i rodzice nie mogli mieć pojęcia o tym, jak dalej potoczy się historia dziecka, więc nie można obarczać ich winą za błędny zestaw danych.

Z drugiej strony, co już mniej oczywiste, używanie starego (nieaktualnego) zestawu danych jest ostentacyjnym podkreśleniem przeszłości i wiele osób transpłciowych czuje się niekomfortowo w związku z taką sytuacją, nawet gdy nie dotyczy to bezpośrednio ich, a np. osoby publicznej. Osoby transpłciowe przechodzą przez niełatwy proces odkrywania siebie i coming outu, czyli wychodzenia ze swoją tożsamością otwarcie do innych, by nie być zmuszonymi do używania nieadekwatnych danych. W związku z tym przywoływanie dead name’u czy odnoszenie się od czasu sprzed coming outu albo korekty płci w niewłaściwy sposób (“jak byłeś jeszcze kobietą...) jest brakiem szacunku dla osoby transpłciowej i dla wysiłku, jaki musiała włożyć w życie w zgodzie ze sobą.

Dlatego tak ważne jest unikanie deadnamingu - jest to wyraz szacunku dla osoby transpłciowej i społeczności osób transpłciowych. Postawa pełna szacunku do drugiej osoby, innej społeczności jest podstawą szacunku tychże osób wobec nas oraz doskonałym filarem, na którym opiera się szczera, autentyczna i pełna kultury komunikacja. Warto zaznaczyć, że nie jest to kwestia obrażania czy postaw roszczeniowych, a właśnie wzajemnego poszanowania i zachowania edukacyjnego tonu dyskusji (oraz uniknięcia taniej sensacji). Ludzie są różni, mają różne potrzeby dotyczące tego, co dla nich oznacza dobra komunikacja, szacunek - dla osób transpłciowych taką potrzebą jest, aby otoczenie szanowało ich tożsamość i respektowało to, co i jak mówią o sobie innym.

Tu parę zdań o różnorodności. Osoby transpłciowe nie chodzą po świecie po to, abyśmy “pięknie się różnili.” Same osoby transpłciowe, ich tożsamości i doświadczenia są różne. Transpłciowość to termin-parasol, pod którym znajdziemy binarne osoby transpłciowe (transpłciowe kobiety, transpłciowych mężczyzn) i osoby niebinarne - czyli osoby, których tożsamość i rozumienie siebie wykracza poza utarte przekonanie, że istnieją tylko dwie płcie. Media, które dają osobom transpłciowym przestrzeń do wypowiedzi, mają przed sobą ważne zadanie - dostrzeżenie tego wewnętrznego zróżnicowania społeczności i pokazanie historii, które zawsze są indywidualne i bardzo własne.

Przeprowadzając wywiad z osobą transpłciową, warto zwrócić większą uwagę na transpłciowość w kontekście marzeń, celów i osiągnięć osoby - to ma wielkie znaczenie dla całej społeczności, dodaje osobom transpłciowym otuchy we własnych zmaganiach z dyskryminacją i problemami życia codziennego. Osiąganie celów, realizacja marzeń dla osób trans często są naznaczone przez otaczającą je transfobię - ale jednak te marzenia i cele nie kończą się na tranzycji i warto mówić o innych wymiarach życia osób transpłciowych.

Warto też bardzo mocno podkreślić w tym miejscu, że osoby transpłciowe na przestrzeni swojego życia dochodzą do lepszego rozumienia i wyrażania siebie. Korekta płci - społeczna, medyczna czy prawna - nie czyni z nich zupełnie nowych ludzi. Korekta nie powinna być też traktowana jako warunek akceptacji. Skoro nie należy mówić “będę zwracać się do ciebie tak jak chcesz, kiedy zmienisz papiery”, to nie powinniśmy też stawiać takich warunków i oczekiwań przed osobami transpłciowymi w przekazach medialnych.

Wskazówka

Przykład dobrego nagłówka do artykułu na temat historii transpłciowej osoby:

"Poznajcie transpłciowego mężczyznę, który ma szansę zostać Mr Poland"

"URODZONY JAKO KOBIETA, ZOSTAŁ MĘŻCZYZNĄ"

Media często używają zwrotów tego typu, by łatwiej było zrozumieć historię i transpłciowość, a także by odnieść się do życia osoby transpłciowej sprzed momentu, gdy zaczęła funkcjonować w zgodzie ze swoją tożsamością. Ma to podkreślać tzw. poprzednie życie osoby transpłciowej i zapewnić odpowiednią sensacyjność wiadomości. Czasem powodem takiego sposobu pisania jest też przekonanie, że czytający tylko w ten sposób zrozumieją, że w tekście chodzi ciągle o tą samą osobę. Jednak trzeba powiedzieć wprost: jeśli używa się niewłaściwych, nieprecyzyjnych zwrotów, to nie ma mowy o zrozumieniu zjawiska transpłciowości. Natomiast podkreślaniem poprzedniego życia, deadnamingiem i tym podobnymi zabiegami nie można zaskarbić sobie sympatii osób transpłciowych, a co najwyżej dać im do zrozumienia, że nie uciekną od bólu, upokorzenia czy niezrozumienia. To budzi trudne emocje, przykre odczucia i oburzenie w społecznościach osób transpłciowych i sojuszniczych. Choć w warunkach polskich unikanie używania dead name’u i trzymanie się właściwych form językowych może być, niestety, wciąż odebrane jako zajęcie stanowiska (ergo - szwank na dziennikarskiej obiektywności), jest w istocie tym, czego można od mediów oczekiwać - opisywaniem rzeczywistości, zarówno rzeczywistości społecznej, jak i realiów życia konkretnych osób. A od ogółu ludzi chcemy tego oczekiwać jako oznaki elementarnego szacunku.

Należy więc dołożyć starań, żeby przedstawić temat transpłciowości w sposób zrozumiały i pełny szacunku, taktu. W przeciwnym razie publikacja, jaką przygotowujemy, stanie się tanią sensacją, która trafi nie do sojuszników osób transpłciowych, a do osób, które uczą się z podobnych publikacji, jak nie szanować, dyskryminować i nienawidzić. Odbiorcy otwarci, szukający dla siebie kompasu wskazującego dobre sojusznictwo za sposoby okazywania tego sojusznictwa będą uważać błędne, sensacyjne i nieprawdziwe określenia, jak “zmiana płci”, “Kowalska była Kowalskim”. Zostaną z przekonaniem, że są one poprawne i całkowicie akceptowalne. Wówczas autor tekstu o takim zabarwieniu przyczynia się do kreowania stereotypu osoby transpłciowej, który w percepcji społeczności osób transpłciowych nie jest pozytywny, a w osobach cispłciowych nie znających pojęcia transpłciowości utrwala negatywne, krzywdzące wyobrażenia. Należy również pamiętać, iż nie ma jednej, takiej samej historii. Każda osoba transpłciowa (tak samo jak każda cis osoba) ma swoją własną historię oraz drogę, jaką przeszła. Doszukiwanie się na siłę “everymena” i domniemanych tragedii jest zbyteczne.

Wskazówka

Media LGBTQIA promujące postawę szacunku i sojusznicy społeczności LGBTQIA powinni unikać w kontekście transpłciowości zarówno deadnamingu, jak i poniższych zwrotów:

✖ “identyfikuje się jako...”

✖ “urodzony jako...”

✖ “zmiana płci” (sugeruje zmianę jako wybór tożsamości płciowej, podczas gdy korekta medyczna jest dostosowaniem fizyczności do płci odczuwanej)

✖ “trans”, “transka”;

Dodatkowo warto zwrócić uwagę na to, że poniższe zabiegi powodują podobny efekt, co powyższe zwroty i deadnaming:

✖ utożsamianie tranzycji z zabiegami chirurgicznymi, pytania na ich temat

✖ doszukiwanie się problemów, tam gdzie ich nie ma. Nie każda osoba transpłciowa ma za sobą trudną, “sensacyjną” czy tragiczną historię.

✖ pisanie tylko o trudnych i tragicznych historiach osób transpłciowych

Zamiast w/w zwrotów należy używać sformułowań:

✔ “jego/jej tożsamość płciowa to...”

✔ korekta płci; uzgodnienie prawne płci; proces korekty płci,

✔ osoba transpłciowa; transpłciowy mężczyzna; transpłciowa kobieta; osoba niebinarna

✔ Za każdym razem należy zapytać osobę, czy życzy sobie i zgadza się na użycie w artykule dawnych danych, jednocześnie całkowicie szanując jej/jego odmowę. Jednak nie ma powodu, aby używać dawnych danych - także wówczas, gdy osoba była wcześniej znana publicznie pod swoim dead name’em, można odnieść się do tego okresu jej życia bez przypominania dead name’u. Z punktu widzenia historii, jaką chcemy przekazać, jest to nieistotne.

✔ Osoby transpłciowe używają zaimków i form językowych, które odpowiadają ich tożsamości. Używanie innych zaimków (tych odpowiadających płci przypisanej po urodzeniu), czyli misgendering, jest dla osób transpłciowych bolesne i należy tego unikać. Dotyczy to także okresu życia przed coming outem - gdy pytamy osobę transpłciową o ten czas w jej życiu, pozostajemy przy rodzaju gramatycznym, którego osoba używa obecnie.

✔ Osoby niebinarne często używają zaimków i form językowych, które wykraczają poza to, co przewiduje upłciowiony i binarny język polski. Mogą np. mówić o sobie “byłom”, “poszłum”, “zrobiło mi się”. Jeżeli rozmawiamy z taką osobą, a jej wypowiedzi przytaczamy w artykule czy spisujemy w wywiadzie, to pozostajemy przy tych formach, których osoba używa. Nie ma gorszych czy mniej uprawnionych zaimków i rodzajów gramatycznych - trzymanie się puryzmu językowego w tym wypadku odbywałoby się kosztem osoby niebinarnej, której opowieść chcemy przekazać innym, naszym widzom czy czytelniczkom.

Pełną listę z dokładnym wytłumaczeniem można przeczytać, sięgając po poradnik wydany przez TGEU:
https://tgeu.org/journalist-guide/

PRZYZWOLENIE NA TON DYSKUSJI BEZ POSZANOWANIA DLA OSÓB TRANSPŁCIOWYCH

Czasem wydaje nam się, że jeśli ktoś przyzwala na pewne działania to jest to równoznaczne z tym, że działanie jest właściwe. Warto jednak być świadomym, że przyzwolenie często wynika z tego, że potrzeba chronienia się jest silniejsza od potrzeby walki. Ta teza sprawdza się w życiu codziennym - unikamy pewnych zwrotów, nie wyrażamy w pełni własnego zdania, ponieważ nie chcemy wchodzić w dyskusję na tematy dla nas ważne i jednocześnie będące naszym tabu. Przyzwalamy na zachowanie drugiej osoby, ponieważ postawa asertywna mogłaby wywołać kłótnię, na którą być może nie jesteśmy gotowi. Trochę inaczej wygląda sytuacja, gdy mówimy o osobach na miejscu prowadzącego w studiu telewizyjnym, relacjonujących publiczne zgromadzenie dla dużego portalu czy piszących tekst, który następnego dnia dotrze na papierze do tysięcy ludzi. Treścią pracy dziennikarskiej jest podejmowanie “trudnych” tematów i prezentowanie ich w pogłębiony sposób. Stąd nasze, osób transpłciowych, oczekiwanie, że w przekazach medialnych osoby transpłciowe będą pokazywane bez uproszczeń i z uwzględnieniem naszej perspektywy i wiedzy naukowej - także wtedy, gdy uczestniczy debaty publicznej są na tą wiedzę impregnowani, a rolą dziennikarzy jest wskazać ich nonszalanckie podejście do rzeczywistości i stanu wiedzy naukowej.

Podobnie jest z deadnamingiem, misgenderingiem i używaniem dyskryminujących, obraźliwych zwrotów (oraz takich, które są mylące bądź nieprecyzyjne). Przyzwolenie nie oznacza, że działanie jest właściwe. W obiegu medialnym jest jednak miejsce na komentarz prowadzącego program, autorki materiału, stanowisko redakcji. I to te właśnie wypowiedzi mogą odgrywać dużą rolę w rozbijaniu stereotypów, prostowaniu manipulacji i przeinaczeń. W ten sposób można wspomagać zmianę stereotypów, z którymi osoby transpłciowe stykają się każdego dnia, oraz edukować czytelników/czytelniczki w zakresie prawidłowego słownictwa.

DROGIE MEDIA, DROGA BLOGOSFERO!

Niezależnie od tego, czy jesteś osobą cispłciową (twoja tożsamość płciowa pokrywa się z płcią przypisaną krotko po urodzeniu i zapisaną wówczas w dokumentach) czy osobą transpłciową - podejmij wyzwanie i pisz o temacie transpłciowości w pełny szacunku, merytoryczny sposób, by utrzymać pozytywny i taktowny ton dyskusji na ten temat. Skorzystaj z materiałów jakie udostępniamy, zapytaj Fundację Trans-Fuzja o materiały, szkolenia, a także pojęcia, definicje. Jesteśmy tutaj po to, żeby pomagać osobom transpłciowym - więc naszym zadaniem jest również pomoc osobom publikującym materiały we właściwym zrozumieniu znaczenia zwrotów, form i pojęć dotyczących transpłciowości oraz w rozwijaniu wiedzy i kompetencji w tym zakresie. Współpracując możemy zmienić ton dyskusji z sensacyjnego na edukujący, wspierający i merytoryczny. Jesteśmy otwarci na dialog.

Wskazówka

Temat opisywania transpłciowości w mediach doskonale przedstawia poradnik wydany przez Transgender Europe, a poruszony przez nas temat został opisany na stronie 21 tejże publikacji.

Serdecznie polecamy zapoznanie się z Poradnikiem dla Mediów w całości.